poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Lubię się rozpieszczać.

Jak na niepoprawną fankę Pin Upu przystało, potrafię kupić różne dziwne rzeczy, jeśli tylko skojarzą mi się "tematycznie".

Tak było właśnie w przypadku BATH & SHOWER LUXURY FOAMING MOUSSE od BODY AMERICA, na które trafiłam w TK MAXX w Domach Centrum. Były przecenione (przynajmniej taka jest oficjalna wersja) z 49 PLN za butelkę 236 ml na 25 PLN. Nie mogłam się powstrzymać i wzięłam wszystkie trzy, które były tam dostępne. Z tego co udało mi się znaleźć na Internecie, w serii jest jeszcze jeden zapach - Toast to the Coast - ocean i nasiona winogron.

Przedstawiam moje zdobycze:


Od lewej: New York Cheesecake with an edge (wanilia i truskawka), Vermont va va voom (zielone jabłuszko, klon, borówka amerykańska) oraz Southern belle (brzoskwinia i mango).

Oprócz ceny, moją uwagę zwróciło hasło Body America: Organics with attitude! Poniżej znalazłam informacje, że produkty są organiczne, bez parabenów, BHT i mocznika.

Opis i skład kosmetyków:


Aqua (Water) - woda, rozpuszczalnik.

Sodium Laureth Sulfate - popularna substancja myjąca, ma właściwości pianotwórcze.

Cocamidopropyl Betaine - pianotwórcza substancja myjąca, stabilizuje pianę, bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych.

Disodium Laureth Sulfosuccinate - pianotwórcza substancja myjąca, stabilizuje pianę, bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych.

Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice - sok z aloesu, naturalny środek odkażający i przyspieszający regenerację komórek skóry. Ma działanie nawilżające i zmiękczające.

Parfum (Fragrance) - naturalne i/lub sztuczne substancje zapachowe.

Hydrolyzed Jojoba Esters - substancja pozostawiająca na skórze film, zapewniająca natłuszczenie.

Hydroxyethylcellulose - zagęstnik, wpływa na stabilność piany.

Phenoxyethanol - substancja konserwująca, chroni przed zakażeniem i rozwojem mikroorganizmów - maksymalne stężenie w gotowym produkcie to 1,0%.

Benzoic Acid - substancja konserwująca, chroni przed zakażeniem i rozwojem mikroorganizmów - maksymalne stężenie w gotowym produkcie to 0,5%.

Disodium EDTA - zmiękcza wodę, zwiększa trwałość kosmetyku. Może być używana jako substancja konserwująca w żywności.


Następnie:
Vermont va va voom zawiera ekstrakty z owoców czarnej jagody (Vaccinium Angustifolium), jabłka (Pyrus Malus), czarnej borówki (Vaccinium Myrtylus), ekstrakt z trzciny cukrowej i klonu cukrowego, a także z pomarańczy i cytryny. Barwniki: Yellow 5 (CI 19140) i Blue 1 (CI 42090).

New York Cheesecake with an edge zawiera ekstrakt z owoców truskawki (Fragaria Fresca), wanilii (Vanilla Planifolia), barwnik Red 33 (CI 17200).

Southern belle zawiera ekstrakt z owoców brzoskwini (Prunus Persica), Tocopheryl Acetate (witamina E - działa antyoksydacyjnie, przecistarzeniowo, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych).

Z niespodzianek: w Southern belle jakby brakowało tego mango... Pozostałe składniki, zwłaszcza wyciągi z owoców wzbudziły mój szczery entuzjazm.

Butelka jest lekka, z fajną pompką - nie wiem, czy to kwestia partii, ale moja pianka truskawkowa ma inną pompkę niż reszta. Konsystencja pianki jest obłędna:



Gładka, miękka i bosko pachnie. Powyżej akurat Vermont va va voom. Zapach nie sprawia sztucznego wrażenia, delikatnie można go wyczuć po kąpieli, ale tylko troszkę. Czuć głównie jabłuszko, moim zdaniem rewelacyjnie, borówka uaktywnia się trochę później. Podobnie jest z truskawką - obwąchując najpierw uderza nuta ściśle truskawkowa (boska, prawdziwa, aż ślinka napływa do ust), wanilia jest schowana gdzieś w ostatnich nutach. Jeśli chodzi o brzoskwinię, nie jest tak rewelacyjna i odnoszę wrażenie, że zapach ma takie "kwaskowate" wykończenie - jakby brzoskwinia była niedojrzała, razem z pestką. Strzelałabym też, że zamiast mango jest tam cytryna i to taka sztuczna.

Jestem w stanie umyć się cała, używając 2-3 naciśnięć pompki. Pianki są bardzo wydajne (Vermont va va voom pozostało mi 1/5 opakowania a używam już kilka miesięcy. Skóra po umyciu jest gładka i przyjemnie, lekko pachnie - za to aromat podczas kąpieli odurza (rzeczywiście, mam poczucie luksusu i absolutnego dopieszczenia). Do tego cudny pinupowy obrazek :).

Moim faworytem jest New York Cheesecake with an edge (9/10), ale Vermont va va voom jest tuż za nim bez różnicy w punktach (9/10), natomiast Southern belle za sztuczność zapachu i brak mango w INCI dostaje 8/10. Żeby była jasność, 1 punkt każdemu odcinam tylko i wyłącznie za trudną dostępność (obecnie nawet na ebayu nie ma :( ). Jeśli chodzi o koszt, to jak na kosmetyki organiczne, są warte swej ceny. Nawet nie promocyjnej.

2 komentarze:

  1. I te piękne opakowania. Chyba się przełamię i zacznę zaglądać do TK MAXXa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W TK MAXX można znaleźć naprawdę sporo "tematycznych" kosmetyków. I pudła na kapelusze :).

    OdpowiedzUsuń