Dziś będzie o walizce :)
Kto jej nie widział na żywo, może ją znaleźć na zdjęciach w poprzednim poście. Kupiłam ją na Allegro, dałam za nią odrobinę za dużo, ale za to jest śliczna. Walizka z epoki, działająca, odświeżona i ozdobiona metodą decoupage obrazkami pochodzącymi z magazynów z lat 50/60. Jedynym poważnym mankamentem, o którym wiedziałam od początku, było wnętrze. Wyklejone papierem, poplamione i przykurzone. Poniżej zdjęcia pochodzące z aukcji:
Ostatnio pomyślałam, że nie mam już gdzie trzymać części gadżetów i ciuszków, więc namówiłam A. aby pokierował pracami konserwatorskimi w zakresie wnętrza walizki (plus sklejenie deseczki wewnątrz walizki. Tak, tak, na tych walizkach się nie siada...)
Najpierw pozbyłam się w miarę możliwości papieru i podkleiłam deseczkę. Następnie dopasowaliśmy wielkość skór (sztucznych chyba) do wnętrza.
Następnie w ruch poszedł wikol (jak również Fortuna wiśniowa i energy drink ;) ):
Po naciągnięciu i przyklepaniu skórki na obu powierzchniach posłużyłam się dostępną w domu wiedzą do przyciśnięcia dna walizki (ścinki na potem też wrzuciłam do środka, aby się nie zgubiły):
Tak walizka przenocowała, a w niedzielę wieczór, kiedy klej już wysechł całkowicie, A. pokazał mi metody usuwania nadmiarów z krawędzi walizki. Dodatkowo zostałam operatorem pędzla, dokonując szeregu korekt kolorystycznych :).
Na koniec odrysowałam i wycięłam nowe paski z grubej skóry, trzymające wieko (użyłam starych gwoździków):
A tak wygląda gotowa odnowiona walizka z przykładowym wkładem :):
Cudowne przeistoczenie! :)
OdpowiedzUsuńBoska jest ta walizka. :)
OdpowiedzUsuńKocham moją walizkę :) nie da się ukryć :)
OdpowiedzUsuń